Z jakiegoś powodu nigdy się nie bawiłem w brewlogi dzienniczki piwowarskie. Zawsze ta forma wydawała mi się ekstremalnie nieinteresująca (nawet bardziej, niż degustacje!), a wszystkie potrzebne mi notatki miałem w szczątkowej formie przy recepturach, lub rozbite na kilka części na fejsie. Jako, że ostatnio mało piszę, to muszę się chwytać każdego tematu, a taki dziennik do bloga o warzeniu piwa powinien pasować. Liczę, że mimo mojej niechęci do tej formy, komuś to się jednak przyda.
Dziennik pokładowy, bla-bla: Baron Vladimir Harkonnen
Quadrupel, 24°blg
Słody:
wędzony torfem, wędzony olchą, biscuit, caramunich II, caraaroma + candi syrup bursztynowy, ciemny i ciemny w kryształach
Chmiele:
hersbrucker, northern brewer
Drożdże:
gęstwa – wyeast 3789 trappist blend
Dodatki:
płatki z dębu amerykańskiego, macerowane w Hennessy
Wczoraj, z okazji warzelnej soboty wstałem punkt 5:00, aby przygotować wszystkie składniki i dopilnować, by cały proces przebiegł bez niespodzianek. Śrutując słód torfowy porozmyślałem sobie o podkładach kolejowych kreozocie i trochę się nagimnastykowałem, bo nie mam blatu, do którego mógłbym swój śrutownik zamontować – mam nadzieję, że nikt tego nie kręcił.
Krótko i na temat – warka przebiegła bezproblemowo, chociaż zdecydowanie powoli – ostrożnie zacząłem od piętnastominutowej przerwy białkowej i dałem też zdecydowanie więcej czasu na scukrzające (50 i 20 minut). Brzeczka przednia dobiła do 22°blg, końcówka koło 2°blg – pozwoliłem sobie na takie żyłowanie, bo Belgian Dark Strong Ale można sobie spokojnie odparować, bo nie ma tu problemu z karmelami. Niestety, używając mojej kuchenki gazowej traciłem sporo czasu na podgrzewanie, co w połączeniu z prawie dwugodzinnym gotowaniem sprawiło, że zabawę kończyłem w okolicach 13:00. Muszę wymyślić, jak bezpiecznie uruchomić tu taboret.
Po warzeniu osiągnąłem planowane 16°blg. Dlaczego tak mało dla quadrupla? Typowe dla stylu proste cukry będę dorzucał stopniowo, aż dobiję do planowanych 24°blg – podobno zdrowo.
Gęstwa z W3789 ruszyła praktycznie od razu i po 7 godzinach piana sięgnęła zakrętki mojego słoika. Mimo, iż to belg, trzymam go w skrzyni z 1 butelką z lodem, bo prawdopodobnie strzeliłby zbyt szybko i naprodukował sporo fuzli. Wysokie temperatury są okej, ale gwałtowne skoki już nie bardzo.
Trzymajcie kciuki za Barona!
Zostaw komentarz