Jak już wspominałem niejednokrotnie, do uwarzenia dobrego piwa nie potrzeba wiele specjalistycznej wiedzy. W sieci na dzień dzisiejszy można trafić na multum wszelkich poradników dotyczących piwowarstwa, w tym oczywiście również te napisane w języku polskim. Mógłbym w tym wpisie zasypać cię mnóstwem fachowym terminów, równaniami i nikczemnie brzmiącą chemią, ale doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że nie musi to ciebie w ogóle interesować i przychodzisz tu po konkrety. Prawdę powiedziawszy, ten tekst był początkowo znacznie dłuższy, ale został rozbity na kilka mniejszych, by nie przymuszać nikogo do zbędnej w jego mniemaniu porcji wiedzy.
Jeżeli trafiłeś tutaj szukając informacji na temat warzenia piwa w sensie całości procesu produkcji piwa, to muszę cię rozczarować – w tym wpisie rozpatruję warzenie jako jeden z etapów. To uproszczenie w naszym języku bywa nierzadko uciążliwe i trzeba się do niego przyzwyczaić.
W tym wpisie znajdują się tylko konkrety, bez finezji, polotu i światłości. Całkiem poważnie mówię – nic tu odkrywczego, tylko kompletnie jałowe „how to”, opisujące najczęściej spotykane praktyki związane z samym procesem warzenia, z bardzo krótkim przypisem. Konkretna wiedza pod konkretnego człowieka. Jeżeli będziesz chciał więcej – do czego oczywiście zachęcam – to polecam przeczytać pozostałe artykuły. Nadmiar wiedzy czasami nie zaszkodzi, a w tym przypadku może tylko pomóc.
Z czym to się je?
Warzenie to nic innego jak gotowanie. Jeżeli robiłeś kiedyś zupę, to nic w tym dla ciebie egzotycznego. Element konieczny aby przygotować odpowiednie środowisko pod drożdże i w celu pozbycia się zła z twojej brzeczki. Sporo na temat zła i dobra przeczytacie w poprzednim moim wpisie o warzeniu.
Czego potrzebujesz?
- Kuchenka – gazowa, elektryczna, indukcyjna. Użyj tego, z czym czujesz się komfortowo i z czym działa twoja kadź.
- Kadź warzelna – garnek, który pomieści twoją brzeczkę i będzie miał miejsce na gotowanie. Oczywiście, może to być to ten sam gar, w którym zacierałeś. Tylko go umyj.
- Mieszadło – nie musi to być fikuśna piwowarska chochla. Zwykła chochelka do zupy też daje radę, o ile jest dość długa.
- Brzeczka – czyli produkt zacierania (albo rozcieńczony już ekstrakt słodowy).
- Chmiel – trzy wcześniej wyliczone porcje. Do znalezienia w większości przepisów.
No to jazda!
- Przygotuj na proces dwie godziny.
Dlaczego aż tyle? Przecież to ma trwać godzinkę…
Po pierwsze, godzinkę od zagotowania, a masz tu 20 litrów dość gęstej cieczy, która niezbyt chętnie się nagrzewa. Samo podgrzanie do temperatury wrzenia może zająć kilka minut… A sama godzina gotowania, to w większości przypadków zdecydowanie za mało – szczególnie to widać przy popularnym słodzie pilzneńskim. Bezpiecznym czasem jest 90 minut i będę bronił (razem z wieloma innymi piwowarami) tej teorii. - Zagotuj brzeczkę.
Uważaj! Za gotowanie nie uważa się kilku bąbli, które wyskoczą raz na kilka chwil przy ściankach twojej kadzi zaciernej. Gotowanie jest wtedy, kiedy brzeczka faktycznie wrze. Dopiero wtedy masz pewność, że całość jest nagrzana w każdym miejscu twojej kadzi warzelnej. - Zadaj porcję chmielu goryczkowego na 60 minut przed końcem gotowania.
To idealny czas, jeżeli zależy nam na wydobyciu z chmielu goryczy. W trakcie tak długiego gotowania niestety z gotującej się brzeczki ulecą wszystkie aromaty chmielu, dlatego… - Zadaj kolejną porcję chmielu na piętnaście minut przed końcem gotowania.
W ten sposób wydobędziesz minimalne ilości goryczki i zachowasz sporo aromatu, ale dobrze by było jeszcze… - Zadać więcej chmielu, tym razem na pięć minut przed końcem gotowania, by uzyskać solidny chmielowy aromat.
Jeżeli chcesz uzyskać WIĘCEJ aromatu chmielu, warto sypnąć czwartą porcję nawet po zgaszeniu kuchenki. - Możesz wyłączyć kuchenkę. Tym razem wygrałeś.
Przełom!
W trakcie gotowania może pojawić się przełom, czyli wytrącone z brzeczki frakcje białek. O ile logika podpowiada, by to usunąć, o tyle badania pokazują, że pozostawienie przełomu pomaga uzyskać bardziej klarowne piwo. No i pozostawienie tego przełomu to mimo wszystko trochę mniej pracy. Czego z nim nie zrobisz i tak będzie dobrze.
Zostaw komentarz