Element projektowania nowych etykiet w całym procesie tworzenia piwa domowego jest jednym z tych, w które wkręcam się najmocniej. Nie zrozumcie mnie źle! Ja uwielbiam warzyć piwo, tylko po prostu grafika daje mi dużo większą satysfakcję mimo wszystko. No i korzystając z okazji postanowiłem skroić nowy szablon. Nie jest może odkrywczy, układ nazwałbym oczywistym i oklepanym – w końcu dwa boczne panele i element główny w centrum występuje chociażby na większości stron internetowych. Nie mniej ta popularność z czegoś wynika i to właśnie czytelność jest atutem mojej nowej etykietki (zaklinanie rzeczywistości :P).
Co mogę powiedzieć o układzie? Cóż, z nieczytelnych czcionek w centrum nie mam zamiaru zrezygnować, natomiast nazwę czytelną umieściłem na jednym z paneli z informacjami. Pozwala mi to zaszaleć z krzywymi znaczkami nie narażając pijącego na frustrację. Zaraz poniżej mam rozpisany skład. Umieściłem je kolejno według własnego widzimisię – najpierw są to słody, później drożdże (stworek a’la pacman zjadający cząsteczkę glukozy), później chmiel i na koniec dodatki. Kawałek niżej będą znajdowały się daty (produkcja i butelkowanie) a także gęstość, zawartość alkoholu. Na ten moment pole oczywiście puste, ponieważ tych wartości nie wyciągnę z kosmosu (a szkoda!).
Wracając do lewej strony – od góry oczywiście logo i nazwa browaru, poniżej „morska opowieść” w formie cytatu z książki i poniżej kod QR, który będzie nas odnosił do odpowiedniego wpisu na alechanted.pl oraz prośba o wymycie butelki, co ułatwi mi zachowanie czystości przy następnym butelkowaniu. Dla osób bez czytników QR zostawiłem jeszcze klasyczny adres strony.
W centrum, tak jak to miało miejsce za każdym razem wrzuciłem ilustrację. Jak zwykle cały obrazek wykonałem sam – w tym przypadku to model 3D jakiegoś dość topornego statku kosmicznego z mnóstwem anten sterczących na jego tylnej części. Jeżeli zakomunikujecie, że chcecie coś takiego zrobić samemu, to chętnie napiszę kolejny tutorial z 3D.
A co o nowym piwie? Nie ma za bardzo co się rozpisywać, bo warka w dobie piwnej rewolucji może wydawać się prosta i oklepana jak nowy układ moich etykietek. To stara, dobra angielska IPA, korzystająca z naszych europejskich słodów oraz brytyjskich chmieli. Wszystko przefermentowane drożdżami typowymi dla piw brytyjskich. Cukier trzcinowy też nie jest jakąś egzotyką i już w przeszłości trafiał do piw w Wielkiej Brytanii. Nudy? A owszem, nudy. Czasem jednak przydaje się mieć w piwnicy coś, co nie wywali naszych kubków smakowych na drugą stronę feerią smaków.
Zostaw komentarz