Proszę, oto tekst, który miałem napisać grubo ponad rok temu. Kiedy robiłem swój pierwszy filtrator z oplotu, często pieszczotliwie nazywany „sraczwężem”, gdzieś zaginęły zdjęcia z aktu tworzenia jednego z najwspanialszych wynalazków piwowarstwa domowego. Teraz wymieniam wysłużony wężyk na nowy, tak więc miałem robotę do wykonania raz jeszcze i głupio było z tej okazji nie skorzystać.
Filtrator z oplotu to nic innego jak wężyk elastyczny w oplocie ze stali bez węża. Brzmi prosto? Bo takie właśnie jest. Proste, w dodatku tanie i sprawdza się na tyle, że wielu piwowarów zostaje przy tym rozwiązaniu do samego końca.
Materiały
- Wężyk z oplotem – Mój ma 120cm, krótsze też się sprawdzają więc nie ma spiny co do długości.
- Redukcja między wężem a kranem – Chciałbym wam podać dokładne wymiary… Ale niestety zarówno węże z oplotu mają różne końcówki, jak i w kranikach w fermentorach spotykamy różne gwinty. Najlepiej zrobisz, jeżeli zmierzysz samodzielnie czego potrzebujesz, a jeżeli nie jesteś pewien, możesz zabrać swój kranik do sklepu hydraulicznego i wytłumaczyć czego ci potrzeba. Sprzedawca
będzie wiedziałpowinien wiedzieć o co chodzi.
Narzędzia
- Kombinerki – nadają się do prostego obcinania, jak i chwytania różnych rzeczy. Oczywiście, łatwiej posiłkować się innymi narzędziami zdolnymi do cięcia, ale kombinerki są na tyle pospolite, że chyba każdy ma je w swoim domu.
- Pinezka – tak, zwykła pinezka
- Zapalniczka - opcjonalnie, bo można ogarnąć bez niej.
I. Ucinamy jeden z końców węża. Będziemy potrzebować tylko jednego gwintu, bo mamy tylko jeden kranik. Nie polecam przegryzać – kombinerki sprawdzają się lepiej. Dźwignia dość niewielka, więc trzeba użyć trochę siły. Nie dużo – trochę.
II. Bierzemy pinezkę i zaraz przy naszym pozostałym gwincie przekłuwamy znajdującą się w środku gumę przeciskając się między oplotem. Tak, generalnie chcemy jak najmocniej uszkodzić gumę bez uszkadzania oplotu.
III. Gdy wąż będzie prawdziwie zmasakrowany, musicie zahaczyć gdzieś koniec węża z gwintem (polecam kaloryfer – one były chyba do tego stworzone) i złapać węża z drugiej strony, uważając, żeby nie chwycić również oplotu. Teraz wystarczy mocniej szarpnąć i wąż wychodzi. Jeżeli stawia opór, to najlepiej w miejscu nacięcia przez kilka sekund zadziałać zapalniczką. Nie przejmuj się osmoleniem – można to bez problemu zetrzeć, np czystymi spodniami albo dłonią, żeby potem podrapać się sadzą po twarzy.
IV. Zawiązujemy na supeł ucięty koniec. I to tyle. Jeżeli zrobiłeś wszystko jak trzeba, właśnie stałeś się posiadaczem filtratora z oplotu. Gratulacje!
Zakładając, że przyłożyłeś się do zakupów, możesz teraz swojego węża wkręcić do kranika w fermentorze i filtrować 😉
Zostaw komentarz