Już od pewnego czasu noszę się z zamiarem powrotu do czytania komentarzy pod tekstami o piwie, znajdującymi się na dużych portalach informacyjnych. Dzięki temu, że Polak jest znawcą w każdej dziedzinie (a o piwie, to już każdy wie najwięcej) zlatujący się tam ludzie bardzo chętnie dzielą się swoją (nie)wiedzą. Oczywiście, wszystkie poniższe wypowiedzi należy traktować z odpowiednim dystansem, w końcu internet jest pełen wszelkiej maści prowokatorów i (hehe) żartownisiów, którzy mogą celowo siać pewnego rodzaju dezinformacje.
Dziś pod lupę biorę komentarze pod wywiadem z Tomkiem Kopyrą, który możecie obejrzeć tutaj. Nie będę wchodził z Kopyrem w polemikę, bo to ogromna ilość treści, a zresztą i tak wolę założyć, że wszelkie błędy wynikają tu z bardzo pobieżnego potraktowania tematu i konieczności zastosowania licznych skrótów myślowych. Przejdźmy jednak do tego, co naprawdę istotne!
Nikt Znany:
bardzo dobrze. gonić tych tandeciarzy z koncernów. powinno się wprowadzić zasady nazewnictwa co można sprzedawać jako piwo. większość tych wynalazków pędzonych na syropie glukozowo fruktozowym musiałaby zmienić nazwę na „wyrób piwopodobny”
Zasady są. Między innymi mówią o tym, że bimbru pędzić nie można, czego nie można powiedzieć o warzeniu piwa. Natomiast trzeba przyznać rację – browary mają w zwyczaju korzystać z syropu glukozowo-fruktozowego.
Pulchritudinem:
to może powiesz, że czeskie krafty to poziom światowy? Ich piwa rzemieślnicze to słabizna
No, prawdziwie wybitne to one nie są. Natomiast wystarczy spojrzeć na RB, żeby zauważyć twory takie jak Clock, Matuška czy Falkon, które prezentują naprawdę wysoki poziom. Myślę, że prawdziwi miłośnicy piwa z reszty świata też mogą te piwa zauważać, szczególnie, że Czesi z racji głębokich piwnych tradycji mają nieco trudniej z przekazaniem craftu miejscowym, niż na przykład my.
Antey10:
Polacy nagle uwierzyli, że w Polsce istnieją tysiące browarów z kilkusetletnią tradycją.
Naiwność tego narodu przeraża. Owszem, wybór i jakość dostępnych piw jest nieporównanie lepsza niż przed dekadą i do niektórych się przebiło, że piwo można smakowąć a nie tylko że to zwykły sikacz.
Po prostu jak się pojawiła konkurencja i nie tylko jeden Piast i jeden Żywiec, to to zrobiło swoje.
Ale nawet taki Ciechan, to już nie to, co kiedyś.
Zaś wiara, że polskie piwa są lepsze od czeskich albo to, że „kraftowe” piwa warzone ręcznie tajemną recepturą leżakowane w beczkach.… i wożone na tiry.… co za naród, no.
Samochody też pewnie lepsze od niemieckich ? 😀
Ignorancja na niesamowitym poziomie. Tak, piwa warzy się ręcznie w małych browarach. Byłem, widziałem, warzyłem. Tak, można leżakować piwa w beczkach (choć tu nie jest tak kolorowo, jak nam się wmawia). Receptury nie są tajemne a ciechan jak był nudny, tak jest nudny dziś.
Liftertoja:
To prawda, widać „kraftowcom” nie honor robic lagera, teraz trzeba koniecznie IPA „Blady Książę” w marokańskim stylu, ośmiokrotnie chmielowane i zaprawione moczem koczkodana itd.
A ja bym chciał sobie strzelić lekkiego lagerka po południu, po pracy. I kupuję czeskie, bo co mi zostało?
Złoty Pisiont z Artezana, Redneck z Setki, Porter Warmiński z Kormorana lub Pierwsza Pomoc z Pinty. A lagerów w craftach jest jeszcze trochę poza tymi wymienionymi. Oj, mają być lekkie. No to bez porterów.
Na szczęście nie było wybitnego zainteresowania tym wywiadem na portalu, więc nie musiałem długo grzebać w tym brudzie. Niestety, tym razem obyło się bez zaskoczeń.
„Polacy nie gęsi, iż swój język mają…” tylko czasami zanadto go używają 🙂 Taka już nasza narodowa domena, że wypowiadamy się na każdy temat, nawet (a może zwłaszcza) jeśli nie mamy o nim bladego pojęcia. Działamy na zasadzie – nie byłem, nie widziałem, nie próbowałem, ale się wypowiem. Ale żeby nie uogólniać, czasami można przeczytać konstruktywne wypowiedzi, które mi –amatorowi piwowarstwa- naprawdę pomogły na początku przygody z warzeniem. Często trafiam też na komentarze z poleceniami naprawdę niezłego piwa i za to wielkie dzięki ich autorom : )