… Drożdż olewa system.
No bo przy takich warunkach, jakie zafundowaliśmy naszym ulubionym grzybom, zdrowy rozsądek podpowiadał nam, że środowisko powinno być sterylne i jedyne, co zobaczymy, to drożdżowe cmentarzysko. Dla przypomnienia – piwo jopejskie na starcie miało 55°blg i aktywnie pracowało przez kilka miesięcy, żeby finalnie zostawić 20°blg, co daje nam co najmniej kilkanaście procent alkoholu. Zarówno wysokie ciśnienie osmotyczne jak i alkohol są szkodliwe dla mikroorganizmów, a warto też wspomnieć o tym, że do brzeczki trafiły też pleśnie oraz bakterie, które z pewnością po dobroci środowiska oddać nie chciały. Po prawie roku ekspozycji mikroorganizmów na te nieprzyjazne warunki, trafiamy właśnie tutaj, patrząc na tych kilka zdjęć bez jasnych odpowiedzi.
To nie koniec informacji o piwie jopejskim. Zbliża się wrzesień, a więc szykuję się do następnej warki, a wiem, że butelki z pierwszej są ciągle w obiegu, a jeszcze kilka obiecałem wysłać. Zanim jednak zabiorę się za warzenie, sprawdzę jeszcze, czy te drożdże, które przetrwały są zdolne do jakiejkolwiek pracy.
Dzięki Jacku za fotki 🙂
Witaj,
Właśnie się przybieram do jopejskiego na 50 warkę i i… planujesz robić jakieś skosy z tym szczepem ? 😀
Skosów nie, ale chcę postawić starter 😉