Pytanie padło już niejednokrotnie, a ostatnio pada już tylko coraz częściej. To nie tak, że nie chce mi się odpowiadać każdemu z osobna, bo jak ostatnio kilka osób miało nieprzyjemność się przekonać, potrafię nawijać o piwie i grach całymi godzinami; po prostu od jakiegoś czasu noszę z zamiarem poruszenia kilku tematów związanych z rozrywką multimedialną, a nazwa „Alechanted” wywodzi się akurat z jednej z moich ulubionych gier:
Slaves to Armok
God of Blood Chapter II
Dwarf Fortress
Choć od strony graficznej produkcja jest wyraźnie upośledzona, jest to zdecydowanie jedna z najbardziej rozbudowanych produkcji, z jakimi miałem okazję się spotkać. Jeżeli przyjrzymy się dokładniej, to zrozumiemy dlaczego cały świat jest przedstawiony w formie symboli ASCII; na dzień dzisiejszy nie ma możliwości przygotować oprawy graficznej dla tak wielu elementów, zachowując tak nieprawdopodobną szczegółowość, jaką oferuje nam tekstowy opis każdego metra kwadratowego przedstawionego na ekranie. Tak jest, symbole to tylko pewien skrócony podgląd – po nasunięciu kursora na kratkę dostajemy dokładny opis tego, co się tam znajduje. Często nawet bardzo dokładny.
Dwarf Fortress to symulator krasnoludzkiej twierdzy połączony z niesławnym gatunkiem Roguelike. Dostajemy do dyspozycji kompanię siedmiu wyszkolonych i dobrze wyposażonych krasnoludów. Ustalamy cel ich wyprawy na wcześniej wygenerowanym, geologicznie sensownym świecie i dążymy do zbudowania potężnej cywilizacji. Brzmi prosto, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę kilkadziesiąt dostępnych minerałów, rozbudowaną florę, agresywną faunę, pory roku, problemy społeczne, politykę, ekonomię i bramki logiczne budowane z systemów wodnych, farmy grzybów, pędzenie bimbru i przeklęte najazdy goblinów, to otrzymujemy produkcję, która może nas zatrzymać na długie miesiące. Tylko pamiętaj, że „Losing is fun” – sterowanie jest na tyle nieintuicyjne, że pierwsza porażka następuje niemal natychmiast. Następne porażki to kwestia zrozumienia tego, jak działa ten świat. Później zaczyna się jeszcze więcej zabawy 😉
Właśnie z jednego z fikuśnych generatorów pochodzi nazwa Alechanted. Przygotowując swoją niesamowitą drużynę musimy zdecydować się na jakąś nazwę. Dusząc przycisk z losowaniem natrafiłem na połączenie słów Ale (piwo górnej fermentacji, lub w Wielkiej Brytanii po prostu piwo) i Enchanted (zaklęty) – Mabdugonshen. Nazwa mi się na tyle spodobała, że została ze mną na kilka następnych lat i finalnie okazała się świetnym typem na nazwę dla mojego piwnego bloga.
Rozpoczynając rozgrywkę natrafiamy na szereg problemów, z którymi musimy się zmierzyć. Rozstawiając się w klimacie umiarkowanym musimy zbudować schronienie i znaleźć źródło wody, którego nie stracimy w momencie nadejścia zimy. Potrzebna będzie produkcja żywności, ponieważ zapasy będą się kurczyć w zastraszającym tempie. Warto przygotować kilka dóbr dla pojawiających się od czasu do czasu karawan i przede wszystkim, musimy zadbać o ochronę i mieć ciągle w świadomości, że lada dzień, skuszeni wizją dobrobytu i potęgi, do naszej twierdzy zaczną przybywać nowi mieszkańcy, dla których będziemy musieli znaleźć zajęcia i oczywiście odpowiednie miejsce do zakwaterowania. Nie mniej, cały kształt rozgrywki rozbija się o miejsce, w którym postanowimy zbudować naszą cywilizację. Ilość wody, jakość ziemi i dostęp do metali będą kluczowe, tak jak i sąsiedztwo innych fortec, np. tych wspomnianych wcześniej goblińskich.
Ciężko to dokładnie opisać, więc najlepiej spróbować ugryźć temat samemu. Problemu nie będzie, ponieważ gra jest DARMOWA i nie wymaga sprzętu o potężnej mocy obliczeniowej, ponieważ nie istnieje tu termin płynności rozgrywki.
p.s.
uwaga na karpie.
Zostaw komentarz