Wiecie co? Gdybym powiedział, że nie jestem fanem motoryzacji, to ująłbym temat bardzo delikatnie. Z Nigami od Szpunta czuję się o tyle komfortowo, że widziałem wszystkie części „Szybkich i Wściekłych”, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo trochę się już gubię w ilości tych części. Tak więc, Skyline to auto.
Cieszę się, że mogłem się z wami podzielić tą kluczową wiedzą, a teraz przejdę do rzeczy. Do szkła trafia jasny, słomkowy, mocno wysycony trunek i tworzy piękną czapę drobnej i sztywnej piany. Wygląda jak witbier, ale pachnie jak IPA. Chwilunia, chwilunia, czy coś tu nie gra? Nie, wszystko jest w najlepszym porządku i na swoim miejscu. Generalnie lubię style hybrydowe, zawsze można pokazać coś ciekawego i pochwalić się kunsztem oraz odpowiednim podejściem do tematu. W Nigami tego nie brakuje. Solidny ekstrakt, konkretna goryczka i typowa dla White IPA pijalność. Wyjątkowo zdradliwe, szybkie i równocześnie nadające się do faktycznej degustacji piwo, bo dzięki amerykańskim chmielom dzieje się tutaj niemało. Nuty cytrusowe w stronę grejpfruta, trochę żywicy i delikatne, podkreślające rześkość muśnięcie kolendry. Jedyną moją uwagą jest nie tak głębokie odfermentowanie, jakbym sobie tego osobiście życzył, ale to bardziej moje własne preferencje niż obiektywna uwaga.
Zdecydowanie bardzo dobre piwo i jak najbardziej polecam, jeżeli gdzieś mignie wam obraz Nissana Skyline na półce.
Zostaw komentarz