Poniższy tekst należy traktować z przymrużeniem oka. Treść jak najbardziej może się wielu osobom okazać przydatna, nie mniej z racji faktu, iż wszystkie poniższe informacje są wyklepywane jak mantra odkąd człowiek pierwszy raz napluł do wody z chlebem, a problemy z pierwszymi warkami nadal istnieją, mam wrażenie, że wielu początkujących piwowarów nie odniesie poniższych porad do swoich praktyk i nie wyniesie stąd niczego. Oczywiście, poniższa treść jest mocno przerysowana, żeby skuteczniej naświetlić poruszone problemy. Jeżeli czujesz się dotknięty poniższym tekstem, to on zdecydowanie dotyczy twojej osoby i w ramach bonusu nakreśl sobie ósmy grzech – brak dystansu do samego siebie i zacznij w końcu pracować nad sobą, bo poza pewną wiedzą i umiejętnościami masz kilka problemów do pokonania, zanim staniesz się wybornym piwowarem.
I. Pycha
Właśnie obejrzałeś całą serię „Warzę z Koperem”, kupiłeś pierwszy zestaw kierowany do początkującego piwowara i założyłeś konto na piwo.org. Jesteś tak ważny, tak sprytny, że w ogóle dotarłeś do tematu piwowarstwa domowego i nawet nie zorientowałeś się, że w Twoim zestawie brakuje termometru. Ignorujesz wszystkich tych, którzy uwarzyli już cokolwiek. Jesteś królem wszechświata. Tyle, że z samozachwytu – o czcigodny – urwało ci uszy i wywaliło gały z orbit. Jeżeli nie będziesz słuchał bardziej doświadczonych, życie zweryfikuje jakim piwowarem w rzeczywistości jesteś. To będzie brutalny test. Jeżeli się szykujesz do drugiej warki, a pierwsza szczęściem początkującego wyszła w twoim odczuciu w porządku, to nie ma na tym świecie siły, która przemówi ci do rozsądku, aż nie powinie ci się noga po raz pierwszy (albo nogę urwie ci granat).
II. Ciekawość
Nie zrozum mnie źle! Ciekawość jest w porządku. Dzięki żądzy wiedzy sięgniesz po literaturę fachową, przebrniesz przez powiązane fora i zaczniesz przeglądać nawet i kilkanaście powiązanych z tematem blogów. Gorzej, gdy w ramach swojej ciekawości postanowisz codziennie ściągać wieko fermentora narażając swoje biedne, bezbronne piwo na kontakt z mikrobami żyjącymi w naszym otoczeniu. Podniesiesz wieko przed czasem – zepsujesz piwo. Zasada banalnie prosta, ale na oko połowę młodych piwowarów strasznie świerzbią łapki… A potem wysyp fotek pt. „Coś strasznego dzieje się z moim piwem, czy to infekcja?”.
III. Lenistwo
Pffff… Po co tyle zabawy z tą chemią? Po co tyle mieszać? Połowa tych przerw w zacieraniu brzmi jak zabobon… w ogóle, połowa rzeczy brzmi jak zabobon. Cudownie, właśnie zrobiłeś „piwo” na skróty. Spore szanse, że to nawet nie jest piwo, a jeszcze większe, że cokolwiek by ci nie wyszło, nie nadaje się do picia. Mam nadzieję, że leń dobrnął w tym tekście tak daleko…
IV. Brak cierpliwości
Dlaczego to tak długo trwa? Trzęsą ci się ręce, bo zacierasz już 15 minut? Warzysz już 20? Śmiało, skróć sobie to wszystko. Może jeszcze dwudniowa fermentacja? Albo wstrzymasz konie, albo jesteś skazany na kursy do najbliższego sklepu specjalistycznego po piwo. Tylko proszę, nie butelkuj swojego piwa. Granaty to naprawdę przykra sprawa i wierz mi, chcesz tego uniknąć. Mam nadzieję, że nie podpadasz też pod jedynkę…
Piwo potrzebuje swojego czasu. Jak nie dasz rady, to czas zrobić coś ze swoją głową, albo porzucić w ogóle pomysł warzenia piwa. Sorry. Cierpliwość, to jedna z najważniejszych cnót piwowara.
V. Brak pewności siebie
Tu akurat nie ma czego wyśmiewać. Jeżeli brakuje Ci pewności siebie, to będziesz wszystkie pomiary wykonywał kilkanaście razy, aż ocipiejesz. Dodatkowo użyjesz pewnie gotowego przepisu jakiegoś wyjadacza i nie odważysz się na dziwactwa, jak sorachi ace czy słód wędzony torfem. Twoje piwo ma szansę wyjść w porządku, ale nic ponadto. Ważny jest złoty środek. Nie wolno się chełpić swoim geniuszem, ale w swojej skromności dobrze by było ciągle się dokształcać. Jeżeli nie urośniesz sobie jaj, to w pewnym momencie swojego piwowarskiego rozwoju się niestety zatrzymasz. Jaja przy okazji przydadzą ci się w wielu innych dziedzinach życia.
VI. Chciwość
To w sumie najmniejsze z przewinień, które możesz popełnić. W rzeczywistości wielu świetnych piwowarów zaczynało warzyć, ponieważ skąpiło tych dodatkowych kilku złotych na porządne piwo. Nie mniej jeżeli zaczynasz warzyć, bo jesteś strasznym skompiradłem, to również skazujesz się na mdłe piwa. 100% pilzneńskiego z taniej słodowni, chmiel marynka, nie więcej niż 20g i najlepiej drożdże piekarskie, bo szlag, jak można dyszkę wyłożyć na drożdże! Jeżeli zaczniesz do tego skąpić na środkach czystości i sprzęcie, to najlepszym trunkiem, jaki jest ciebie godny to prawdopodobnie kranówka. Zdecydowanie szanse na zrobienie wybitnego piwa są w tym przypadku znikome. Jeżeli rozwijasz jakieś zainteresowanie, to kwestie finansowe powinny być ostatnimi, które cię zainteresują.
VII. Kij w dupie!
Ojć! Alechanted przeklął (i to drugi raz)! A to ci heca. A teraz posłuchaj. Mając ten swój kij w zadzie prawdopodobnie zrobisz poprawne piwo, bo pewnie też na sztywno podchodzisz do wszelkich zasad. Ale po pierwsze, piwowarstwo to też zabawa, jeżeli nie będziesz czerpał z tego przyjemności, to po kiego się w ogóle za to brać? W tej formie prawdopodobnie do efektu końcowego też podejdziesz na sztywno. Nie zapomnij próbek piwa wysłać do laboratorium, żeby zmierzyli ci poziom wszystkiego. Żeby się tylko potem nie okazało, że przy twoim idealnie wymierzonym piwie, okaże się, że masz bardzo krótko w gaciach i twoje piwo jest nudne jak „jasne pełne” do obiadu. Jeżeli nie masz zamiaru czerpać z całej tej pasji przyjemności, to znaczy, że to nie jest hobby dla ciebie. Warto wspomnieć, że tyczy się to każdej pasji, jakiej się tkniesz. Jeżeli zajmujesz się czymś w ramach zainteresowań i po prostu cię to drażni, to znaczy, że to nie jest to, co powinieneś robić.
Tiaa… Wystarczy, że pojawisz się z pytaniem, jako nowicjusz, które wykracza po za schemat pytań nowych użytkowników forum piwo.org i już jest problem z uzyskaniem odpowiedzi. Oczywiście w zamian można naczytać się mądrości, że po co w ogóle tak, a czemu nie jak wszyscy, przecież to pierwsze piwo itp. itd.
Tak więc proponuję albo uzupełnić pkt. 1 albo dopisać jeszcze jeden pkt, który traktować będzie, że jeżeli od początku wie się co chce się robić a oczekuje się wskazówek (a nie traktowania z wyższością, że nowy to równa się, że się nie zna) to nie polecam tego forum.
Ta smutna prawda niestety to bolączka wielu for specjalistycznych. Z jednej strony chce się kreatywności, a z drugiej wcześniej wspomniany kij w dupie nie pozwala im na jakikolwiek gładki ruch. Zauważyłem, że coraz więcej młodych i średniozaawansowanych piwowarów szuka sobie miejsca gdzie indziej i ciężko się im dziwić.
Inna prawda jest taka, że oni tak naprawdę chcą dobrze. Wielu młodych naprawdę uwielbia kombinować i często przesadzają. Proste piwo na początek to opcja bezpieczna, ale wiele osób nie docenia faktu, że niektórzy od początku chcą osiągnąć coś więcej. Ja jestem zwolennikiem kroków zdecydowanych, ale niezbyt dużych. Bez radykalnych odstępstw, ale własnymi ścieżkami. Przekraczanie bezpiecznej granicy użycia słodów palonych to odpowiednio 3 i 5 warka. Czy żałuję? Oczywiście, że nie. Nie poszedłem na całość, eksperyment rozbiłem na dwie warki i osiągnąłem to, co chciałem. Jeżeli popełniać błędy, to własne, a nie cudze 😉
To fakt. Ciężko jest uzyskać odpowiedz na forach, która nie była by okraszona sarkazmem, wytykaniem literówek i podśmiehujków. Kiedyś internet był miejscem naprawdę rzetelnych, poważnych osób, a forum cechowały chęć pomocy, zrozumienie i świadomość, że to nie grzech jeśli ktoś czego nie wie, albo literówki zrobi itp. Teraz mamy kompleks wszechwiedzącego, karcącego nas wujka wytykającego palcem naszą nieudolność.