Ciężko jest mi się do tego jakoś odnieść, bo lagery nie są moim konikiem… Jednakże podszedłem do tego z dość sporym entuzjazmem, bo jakby nie było, to produkt niemiecki, a niemieckie lagery to już legenda. Spróbować trzeba było.
Etykietka jak widać klasyczna, dość typowa dla niemieckich produktów. Piwo schłodziłem nieco mocniej niż zwykle i pozwoliłem mu wracać do temperatury pokojowej – kondensat na butelce wygląda świetnie, od razu kojarzy się z orzeźwieniem, ale to nie jest efekt pracy browaru, tylko mojej lodówki 😉
Psst. Z butelki czuję przede wszystkim słodowość, trochę karmelu i przypuszczam, że trawiastość.
Kolor jest bursztynowy. Piwo klarowne, piana średnia, szybko opada i utrzymuje się na szkle. Dominującym aromatem jest tu prosta, nieskomplikowana ale zdecydowana słodowość i bardzo delikatna nuta chmielu w „wydaniu klasycznym”. Trawiastość i karmelowość gdzieś się do tego czasu wytraciła.
Smak jest całkowicie zgodny z aromatem, słodowość na froncie, ciało zdecydowanie do lekkich, typowo lagerowych nie należy, ale nie jest męczące, „po prostu jest” i tak to powinno w lagerze wyglądać. Goryczka znikoma, brak aromatów chmielowych.
Za dostarczenie piwa dziękuję Basi 🙂
Zostaw komentarz