Jak pewnie część z was wie, przez weekend byłem niedostępny z powodu krótkiego wyjazdu na tegoroczny festiwal birofilia. Atrakcji było od groma; ponad 600 piw do degustacji, masa ciekawych ludzi, pokazy a w tym wszystkim ja, próbujący czerpać z wydarzenia ile wlezie.
Tego typu festiwal, to przede wszystkim jednak ludzie, którzy go tworzą. Bez piw, czy bez browaru w żywcu to nadal byłoby wspaniałe wydarzenie, ale gdyby cały plac świecił pustkami, nie pojawiło się tych kilka sław czy masa znajomych piwowarów, pewnie bym się nawet tam nie fatygował 😉
O Simonie Martinie już zdarzyło mi się pisać więc większość pewnie jest już zaznajomiona z tą niesamowicie pozytywną postacią. No tak, pojawił się na festiwalu, w końcu była to też premiera Call Me Simon z Pinty, które nota bene okazuje się naprawdę niezłym piwem. Postaram się zrecenzować jak tylko trafi do miejscowych sklepów. Później miałem okazję jeszcze z Simonem zamienić kilka słów, ale zostawiłem go też dla innych 😉
Jak już jesteśmy przy Pincie i Simonie to na miejscu był też Ziemek Fałat – twarz i założyciel browaru Pinta. Naprawdę miło było go spotkać. Ciekawym zbiegiem okoliczności w festiwalowym kufelku akurat miałem Call Me Simon. A co jeszcze ciekawsze, w kadr się Simon też załapał. Przypadek? Nie sądzę. Polecam odwiedzać stronę pinty 😉
No i znowu Ziemek, ale tym razem nie ze mną, a z Volkerem Quante – jednym z ojców założycieli współczesnego piwowarstwa domowego. Postać Naprawdę niesamowita. Aktualnie Członek Zarządu PSPD. Warzy od lat i można go brać za naprawdę świetny autorytet. W trakcie krótkiego wywiadu można było się dowiedzieć naprawdę wiele na temat początków PSPD i wkładu Volkera w piwowarstwo.
No i był też sławny Tomasz Kopyra z blogu blog kopyra kom. Prowadził wykład na temat degustacji piw, zaprezentował zebranym szkło i odpowiedział na kilka ciekawych pytań, np dlaczego „większość ludzi pijących z zielonych butelek to wieśniaki”. Co ciekawe, zebrał największy tłum na całym festiwalu. Też udało mi się dopchać do Kopyra, ale kilku słówek akurat nie zamieniłem, bo jako Sędzia na festiwalu Tomasz miał dużo więcej roboty, niż większości się wydaje.
A tutaj Beata i Jacek Michna. W trakcie warzenia Cascadian Dark Ale na scenie pojawił się góral, który miał kilka pytań na temat goryczki w piwie. Z całą pewnością zdziwił się, że Pilsner Urquell to przyjazny kociak w tym temacie w porównaniu do stylów amerykańskich. Cóż, człowiek całe życie się uczy 🙂
W kotle była już cała porcja chmielu, więc aromaty wypełniły już cały namiot. Fajnie było widzieć te wszystkie zainteresowane tematem twarze.
A, Grand Championa zgarnął kolejny raz Czesław Dziełak, tym razem z Dubblem. Jestem bardzo ciekaw co z tego wyjdzie po ostatnich przebojach Czesława 😉
Ta wygrana pokazuje tylko, że te piwne konkursy nie są wygrywane szczęściem, a ciężkim nakładem pracy. To trzecia tej kategorii wygrana Dziełaka w krótkim czasie.
Do zobaczenia wszystkim 29.06.2014 na MKPD w Chorzowie!
p.s.
Miałem też okazję skosztować buraczanego piwa od Undeatha. Ot, taka ciekawostka.
Wszystkie zdjęcia mnie z kimś wykonane dzięki uprzejmości Ani 🙂
Zostaw komentarz