szyjka z dziobakiem |
Okej, jedziemy. Zdegustowane dziś, jakiś czas temu. Brouwerij Timmermans – Timmermans Strawberry, czyli Alechanted wciąga kolejnego lambiora.
Skorzystam z okazji i przeproszę za jakość zdjęć. Lepiej nie będzie aż nie będę miał lepszego aparatu.
No to sru:
Kolor to mętny bursztyn. Piana ładna, lekko zabarwiona, dwa palce ale opada dość szybko. Ładnie oblepia szkło.
W zapachu truskawka w stylu babcinych dżemików i trochę wina. Zapach zdecydowanie słodki i dość naturalny, co nie jest typowe w owocowych piwach.
Na początku zdecydowanie lepsze niż dwa poprzednie. Fajna naturalna kwaśność, mocny smak przerobionej truskawki, lekko wyczuwalne aromaty wina, trochę smaku piwnicy i skóry, czyli chyba to, co powinienem znaleźć w lambiku. Słodowość moim zdaniem zbyt bardzo wszystkim przykryta, w poprzednich pod tym względem było lepiej. No i wysycenie ‘wporzo’.
No i teraz zaczynają się dziwy. Gdy przywykłem do kwaśności i przestałem ją odczuwać, zatraciłem też większość aromatów. Na tym etapie smakuje jak babciny truskawkowy kompot rozrobiony z wodą + gaz. Dziwne wrażenie, zdecydowanie negatywne. Trzeba pić szybko, albo czymś zagryzać.
Zostaw komentarz