Lwówek Belg |
Pierwszy pod moje kubki smakowe wpadnie Lwówek Belg, jako piwo, o którym wiele dobrego się słyszało. Generalnie jestem dobrej myśli, bo raczej przemawiają do mnie te bardziej klasyczne ale i chociaż lubię walnąć sobie „Imperium Atakuje” czy inny „Atak Chmielu” i nowofalowa goryczka mnie nie przeraża, to jednak zdecydowanie skłaniam się do gatunków typu pale ale„ india pale ale, red ale, witbier etc. co pewnie niektórym znającym się na rzeczy może wydać się oczywiste po przeczytaniu mojego „pseudonimu piwowarskiego” i zauważeniu nowego wertykalnego gradientu w tle (reklamacje/zażalenia też pod tym postem).
urzekająca barwa |
Butelka: 0,5l, termin 06.05.2014
Ekstrakt: 13% wag.
Alkohol: 4,2% obj.
Słody: pale ale, monachijski, karmelowy
najwięcej piany ile udało mi się uchwycić |
Kolor zdecydowanie bursztynowy. Piana generalnie niska mimo próby wymuszania. To co powstało zdążyło opaść zanim zrobiłem zdjęcia. Został tylko wąski pierścień drobnopęcherzykowej, która o dziwo zostaje na szkle nawet do samego końca picia. Wysycenie bardzo niskie. W zapachu zdecydowanie pierwsze skrzypce gra tu słód, ale wyczuwalny jest też mocno wytłumiony chmiel i faktycznie, można się dowąchać bliżej nieokreślonych nut owocowych. W smaku piwo jest podobnie, przede wszystkim słód, goryczka jest, myślę, że można ją zakwalifikować nawet do średniej, lub średnio-niskiej no i jest też oczekiwana estrowość. Pozostawia w ustach zdecydowanie przyjemny posmak i co mnie zaskakuje, po kilku łykach minimalnie (dosłownie, minimalnie) wyczuwalny alkohol, co przy 4,2% może zaskakiwać – na szczęście jest mocno wkomponowany w resztę aromatów i tylko je wzbogaca dając odczucie, które nazwałbym „delikatnie whiskaczowym”. Finalnie powiedziałbym, że jest dość wytrawne.
No i tak w ramach rozwoju, jutro na blogu też coś ekstra 😉
Zostaw komentarz