Jako, że chłodnica nadal do mnie nie dotarła, pomysł kilku warek cały czas leży i do momentu, w którym chłodnicy nie otrzymam, będzie leżał dalej (p.s. to prawda). Staram się zapychać bloga czym się da, ale muszę robić to ostrożnie, inaczej zostanie to blog o wszystkim, albo o mnie i czytelników zdecydowanie nie uzyskam.
Dzisiaj wraca temat nazw. Patrzę codziennie na obrazek z „Żodyn” i z dnia na dzień przemawia to do mnie coraz mniej (a do niektórych nie przemawiało od samego początku). Odnoszę wrażenie, że wraz z następnymi piwami, o ile będę utrzymywał konwencję, całość może stać się zbyt komiczna, aby można to było odbierać na poważnie. Nazwy same w sobie nie są problemem, ale poszukuję tutaj właśnie konwencji, wg. Której będę nadawał piwu słuszne nazwy. Mam już ich kilka i teraz pozostaje kwestia zdecydowania się na jedną konkretną.
Diuna.
Nie muszę chyba mówić, że zdecydowanie przepadam za sagą. Nazw tu jest od groma, choć same bezpośrednio nie muszą się z piwem kojarzyć. Na szczęście, piwo można nazywać na zasadzie skojarzeń. W sadze występują planety o charakterystycznych walorach, występują rasy, rody, jest też słynna przyprawa. Wszystko jakoś można sobie pokojarzyć.
Wiedźmin
Tu sprawa jest nawet łatwiejsza. Za wiedźminem też przepadam, choć dawno do tematu nie wracałem. Temat dobry, bo tu po prostu odtwarzałbym na zasadzie wyobrażeń piwa, które faktycznie w książkach występowało, czy budowałbym piwa, jakie widziałbym dla konkretnych regionów świata.
IT
<
div><!–
[if gte mso 9]> -->
Żeby nie trzymać się sztywno literatury wymyśliłem sobie konwencję nieco bardziej humorystyczną. No tak, jestem informatykiem, więc siłą rzeczy wszystko próbuję rozpatrywać w kwestiach „Naszej” terminologii fachowej. Skoro tyskie jest podłe jak PHP(a jest), dlaczego udanej warki nie nazwać Pythonem?
Gorąco zapraszam do ankiety po prawej stronie (:
A może…
…Dodacie coś od siebie w komentarzach?
Zostaw komentarz